Wydaje mi się, że z jednej strony produkcja kosmetyków jest obecnie dość ryzykownym biznesem, bo na rynku od groma marek kosmetycznych, które oferują naprawdę wszystko. I dość trudno wybić się na tle znanych i cenionych brandów, które nie musza mieć najwyższej jakości produktów, bo mają już swoją renomę, a dzięki temu klientów. Ale z drugiej strony, jeśli ktoś ma dobry pomysł i trafi w niszę, to jest duża szansa powodzenia. Coraz częściej doceniane są niewielkie, rodzinne manufaktury, gdzie kosmetyki wytwarzane są ręcznie. Branża beauty polubiła ostatnio dość waskie specjalizacje np. mydlarnie. I jeśli, ktoś ma pomysł, jak sprzedać produkt, wie, jak zrobić promocję, to faktycznie można się wybić. Fajnym pomysłem jest też prowadzenie bloga kosmetycznego, np.
https://mydlarniaszuruburu.pl, gdzie opisuje się wszelkie nowinki albo nietuzinkowe podejście do kosmetyku, niestandardowe opisy, znalezienie zastosowań, o których się dotychczas nie wspominało, unikalne opakowania. Myślę więc, że biznesplan to jedno, ale jak w każdej branży - punktem wyjścia musi być pomysł, który przyciągnie i zainteresuje klientów. Sprzedaż, a więc opłacalność biznesu jest przecież tym, na czym przede wszystkim zależy inwestorowi. Raczej nie wróżę kariery kolejnym produktom, których na rynku jest masa, a i sposób promocji niczym się nie będzie wyróżniał. I przede wszystkim, moim pierwszym krokiem byłoby rozeznanie się w samej produkcji kosmetyków, bo cały proces może być dość skomplikowany, zanim docelowy produkt mógłby zadebiutować na rynku.